Weszłyśmy do niego, porozglądałyśmy się, a później zaczęłyśmy się rozpakowywać. Rozpakowywanie zajęło nam jakieś 2 godziny. Po ogarnięciu domu stwierdziłam, że jestem głodna, dziewczyny zresztą też. Zuza zaproponowała żebyśmy poszły na zakupy, bo w sumie lodówka była pusta. Poszłyśmy do Tesco, które było 100m od naszego domu, zrobiłyśmy tam dość duże zakupy i wróciłyśmy do domu. Zuza ugotowała nam spaghetti, które zjadłyśmy. Posprzątałyśmy po obiedzie i każda z nas poszła na trochę do swojego pokoju. Włączyłam sobie laptopa , posiedziałam na facebooku i twitterze, w końcu musiałam sprawdzić co się dzieje "w internetowym świecie Directioners". Nie minęło 1,5 godz. jak przyszły Julia i Zuza.
- Idziemy na imprezę! - powiedziała szczęśliwa Julia.
- Ale jak to, dopiero przyjechałyśmy! - zaśmiałam się.
- No tak, poszperałam w necie i znalazłam fajny klub. - oznajmiła Zuza.
- W sumie czemu nie, ale o której?
- O 21:00 się zaczyna, a kończy o 01:00. No ale przecież nie musimy być do końca, jak nam się nie spodoba. - nakręcała jeszcze bardziej Zuza.
- Okej idziemy - powiedziałam.
- Dobra to ja idę zacząć się już szykować. - powiedziała Julia i wyszła.
- No ja też idę. - i Zuza także wyszła.
Hmm... no dobra w co by tu się ubrać. - rozmyślałam.
- Już wiem! Ten komplet będzie idealny. - powiedziałam sama do siebie.
Założyłam to:
Zrobiłam sobie makijaż, rozpuściłam włosy i byłam gotowa. Poszłam do pokoju Zuzy, która tez była już gotowa. Ubrała się w to:
Następnie poszłyśmy do Julii, która zastanawiała się co ubrać. Doradziłyśmy jej i ubrała to:
Gdy już wszystkie byłyśmy gotowe, zadzwoniłyśmy po taksówkę i pojechałyśmy do klubu, który nazywał się "Heart Attack". Było bardzo dużo ludzi, ale wcale nie było jakoś ciasno bo pomieszczenie było duże. Kupiłyśmy sobie po kolorowym drinku i usiadłyśmy przy barze, potem poszłyśmy trochę potańczyć. Tańczyłam z dziewczynami i nagle ktoś na mnie wleciał i wylał na mnie coś czerwonego, to było wino. Moja biała sukienka nie była już biała, zdenerwowałam się patrząc na sukienkę i zaczęłam krzyczeć na winowajcę, który mnie bardzo przepraszał i mówił jak mu jest głupio, ja od razu pomyślałam że to jakiś znajomy głos, uniosłam wzrok i nie wierzyłam, to był Louis, Louis Tomlinson z mojego ukochanego zespołu. Teraz to ja zaczęłam go przepraszać, że tak krzyczałam, że się zapędziłam. Było mi przed nim wstyd i wyszłam szybko do łazienki. W łazience zaczęłam myć ręce które także miałam lekko brudne, po chwili usłyszałam dźwięk klamki i ujrzałam Louisa, który podszedł do mnie.
- Jeszcze raz bardzo cię przepraszam, nie wiem nawet jak to się stało. - powiedział speszony Tomlinson.
- No już dobrze, to tylko sukienka. - odparłam.
- Mogę ci ją odkupić, lub nie wiem co mógłbym zrobić. - zaśmiał się.
- Nie musisz, jest w porządku. - uśmiechnęłam się.
- No dobrze, może masz ochotę ze swoimi przyjaciółkami dosiąść się do mnie i reszty? - zapytał wesoło.
- Zaraz, zaraz jesteś tutaj z resztą chłopaków?! O mój Boże! Oczywiście. - powiedziałam szczęśliwa.
- Tak, jesteś Direcionerką, bo widzę, że się bardzo cieszysz haha. - powiedział śmiejąc się.
- Tak, uwielbiam was i wasze piosenki.
- No dobra nie stójmy tutaj tak tylko idź po swoje przyjaciółki i chodźcie do nas.
- Okej, idę! - powiedziałam, starałam się ukryć to, że jestem cała w skowronkach, ale średnio mi to wychodziło.
- Julia, Zuza Louis zaprosił nas żebyśmy dosiadły się do niego i reszty, chodźcie!
- Serio? Aww, jesteśmy najszczęśliwsze na świecie! - krzyknęła Julia.
- Taa... - powiedziała z niechęcią Zuza.
- No Zuza, wiem że oni Cię nie obchodzą, ale zrób to dla nas i chodź z nami. - powiedziałam prosząc.
- Doobra, chodźmy...
Podeszłyśmy do ich stolika i Harry powiedział żebyśmy usiadły. Tak zrobiłyśmy. Zuza była trochę znudzona i nic się nie odzywała praktycznie, ale za to ja i Julia byłyśmy w siódmym niebie i buzia nam się nie zamykała, gadałyśmy chłopakami. Widziałam też jak Zayn patrzył na Zuzę, chyba mu się spodobała - pomyślałam, bo rzeczywiście patrzył na nią takim wzrokiem. Próbował też zagadywać i ją podrywać ale Zuza nie była zainteresowana.
- Ej mała, dlaczego się tak złościsz? Przecież złość piękności szkodzi... - powiedział Zayn do Zuzy puszczając jej oczko.
- Mi może zaszkodzi, u Ciebie jest już za późno... - opowiedziała chamsko.
- Oj chyba się okres zbliża... - powiedział i lekko się zaśmiał.
- Nie kurwa, wychodzę! - krzyknęła i wybiegła z klubu.
Po chwili ktoś oderwał się od stolika i pobiegł za nią. To był...
Super jest ten rozdział nie mogę się doczekać kolejnego ciekawe kto pobiegł za Zuzą???? :) :P :* :D :] <33333
OdpowiedzUsuńskarbie swietny;*
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwoscia na kolejny aww *.* Genialne <3
OdpowiedzUsuńMagda.
GENIALNE !!!
OdpowiedzUsuńBOSKI ;)
OdpowiedzUsuńświetne ^^
OdpowiedzUsuńFajneee. :*
OdpowiedzUsuńswietne ..
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest fajne, ale według mnie wszystko trochę za szybko się dzieje :) jak dacie jeszcze trochę więcej opisów i lekko zwolnicie tempo opowiadania będzie cudo <3333 życzę weny i pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuń